Witek Łukaszewski

Dodano 27 maja 2013
Witek Łukaszewski

 

Oj, dzieje się w naszej szkole ostatnio. Ledwo zdołaliśmy ochłonąć po ekscytującej wizycie Prezydenta RP, gdy ponownie zebraliśmy się w auli na kolejnym spotkaniu z ciekawym człowiekiem w ramach obchodów rocznicowych. Tym razem był to absolwent „Kolberga” Witek Łukaszewski – muzyk, gitarzysta, a od pewnego czasu także pisarz.

Gość opowiedział o swojej drodze do muzyki, używając kwiecistego, niekiedy dosadnego języka (jak na artystę przystało). Jeszcze w liceum zupełnie inaczej planował swoją karierę – chciał być mistrzem olimpijskim w biegach, ale kontuzja uniemożliwiła realizację tych marzeń. Jego pasja gitarowa zaczęła się w budynku naszej szkoły podczas matury.  Dlaczego zapragnął nauczyć się gry na gitarze? „Moją inspirację zawsze były kobiety” – zaczął uzasadnienie, bo zauważył, ze dziewczyny lubią chłopców, grających na tym instrumencie.

Prowadzący zadawali pytania: o drogę do flamenco, jak wygląda jego dzień, skąd bierze natchnienie, czy wrażliwość muzyczna pomaga w pisaniu książek, plany na przyszłość, z kim chciałby współpracować, co radziłby młodym muzykom? Artysta z pasją odpowiadał na pytania. Jeden z organizowanych przez niego festiwali flamenco odbył się w naszej auli, a było to w 1998 roku. W tamtym czasie Kościan znany był z tych festiwali nie tylko w Polsce. Niestety, sami Hiszpanie zniechęcili go do tej muzyki, bo … nie był Hiszpanem. Zazdrość? „Jestem nierobem” – zaczął prowokacyjnie odpowiedź na pytanie o dzielenie życia zawodowego i prywatnego. „Mój zawód jest moją pasją, to jest szczęście. Życzę wam, aby wasz przyszły zawód był waszą pasją” – dodał. Po czym przedstawił ogrom czynności, które codziennie wykonuje. W poszukiwaniu natchnienia przesiaduje w knajpkach, przysłuchuje się rozmowom ludzi, także tych z marginesu, bo to prawdziwe życie jest natchnieniem.  Tylko tam może pisać, a pisze dużo o gwiazdach rocka. Dlaczego o nich pisze? Chce odbrązowić idoli muzycznych, bo w prawdziwej muzyce są prawdziwi ludzie i chemia, bo liczy się człowiek i jego wnętrze. W najbliższym czasie planuje napisać książkę o Jimim Morrisonie i Pablo Picasso, którzy spotykają się w Paryżu. Zdecydowanie nie chciałby współpracować z żadną gwiazdą, woli sam, bo nie pozostaje w cieniu. Wzbraniał się też od doradzania czegokolwiek młodym muzykom – „Nie jestem belfrem”. A jednak coś doradził: „Po pierwsze, trzeba być zawsze człowiekiem, nie bądźcie nadęci”. Na koniec artysta życzył spokoju i przeżycia życia w pełni.

Nie mogło zabraknąć najważniejszego – gitarowej muzyki. Witek Łukaszewski okazał się też świetnym showmanem, który potrafi zachęcić do wspólnego śpiewania. Muzyka z pewnością podobała się widowni, bo niektóre utwory muzyk musiał wykonać na bis.

Cykl spotkań w roku jubileuszowym z absolwentami, którzy odnieśli sukces pokazuje, jak różne drogi obrali – niektórzy realizują się w dziedzinach naukowych, inni w polityce, jeszcze inni (jak Witek Łukaszewski ) zostali artystami. Ciekawe, z kim spośród dzisiejszych uczniów będą odbywały się spotkania z okazji 100 (110, 120,…) rocznicy pierwszej matury i z jakiej dziedziny?

Urszula Iwaszczuk

O spotkaniu z Wtkiem Łukaszewskim można także przeczytać na stronach:

Czytaj także

Paweł Zatorski
05 lutego 2025
Paweł Zatorski
POROZMAWIAJMY O EUROPIE
10 czerwca 2024
POROZMAWIAJMY O EUROPIE
Artur Barciś w Kolbergu
07 czerwca 2024
Artur Barciś w Kolbergu