Od wysłuchania „Ody do radości” rozpoczęła się czwartkowa debata o Unii Europejskiej, w której wzięli udział uczniowie klas 3 c i 3 f. Organizatorami debaty byli centrum informacyjne Europe Direct, Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM, Stowarzyszenie Oświatowe im. Dezyderego Chłapowskiego oraz Szkolny Klub Europejski „Kolberg”. Spotkanie zorganizowano z okazji przypadającej w tym roku dwudziestej rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej oraz wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Dr hab. Cezary Trosiak, który rozpoczął debatę, jest socjologiem, adiunktem na WNSiD Uniwersytetu Adama Mickiewicza oraz prezesem Stowarzyszenia Oświatowego im. Dezyderego Chłapowskiego. Prof. Trosiak przypomniał, jak doszło do naszej akcesji. W 2003 roku odbyło się dwudniowe referendum akcesyjne, w którym obywatele zagłosowali za przystąpieniem do UE. Na zaprezentowanej mapie zobaczyliśmy, jak głosowały poszczególne województwa i, co ciekawe, wyraźny był podział na województwa wschodnie (gdzie wielu uprawnionych głosowało przeciw) i zachodnie, które w przewadze były za przystąpieniem. Profesor mówił też o korzyściach wynikających z naszego członkostwa, jak swoboda podróżowania, możliwość podjęcia studiów w dowolnym kraju UE, różnego rodzaju fundusze wspomagające rozwój infrastrukturalny i ekonomiczny. Zachęcał też pełnoletnich uczniów do wzięcia udziału w niedzielnych wyborach podkreślając, jak ważny dla Europy jest wybór właściwych przedstawicieli.
Drugim panelistą był dr Adam Jaskulski, politolog i prawnik, adiunkt na WNSiD, członek Wielkopolskiej Izby Adwokackiej, którego zainteresowania obejmują system instytucjonalnej UE. Dr Jaskulski mówił o suwerenności. Przypomniał, jak przed przystąpieniem do UE musieliśmy dostosować system prawny do wymogów traktatowych. Problemy z praworządnością w ostatnich latach wynikały nie z tego, że Unia chce nam odebrać suwerenność, czy coś „narzucić”, ale z tego, że stanowione prawo było niezgodne z naszą konstytucją. Przynależność do Unii Europejskiej w żaden sposób suwerenności nam nie ogranicza.
Ostatnim mówcą był dr Zdzisław Bernacki, ekolog, do niedawna pracownik Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego Polskiej Akademii Nauk, regionalista i badacz dziedzictwa rodziny Chłapowskich. Dr Bernacki wyjaśnił, czym tak naprawdę jest „zielony ład”. Dowiedzieliśmy się, że „zielony ład” tylko w niewielkiej części dotyczy rolnictwa – jest to całościowy program, mający na celu ograniczenie niekorzystnych zmian klimatycznych. Prelegent pokazał, jak giną gatunki roślin i zwierząt z powodu intensywnej gospodarki rolnej i nadmiernego używania pestycydów i herbicydów. Aby powstrzymać wyginięcie gatunków niezbędne jest ugorowanie części areału od czasu do czasu, aby roślinność mogła się odrodzić. „Zielony ład” obejmuje też odnawialne źródła energii, co oznacza odwrót od paliw kopalnych.
Jak się okazało, uczniowie mieli wiele pytań do panelistów. Pytania dotyczyły wielu aspektów, ale przeważały te, które związane były z ekologią np. samochodów elektrycznych. Jak one mogą być „ekologiczne”, skoro do wyprodukowania baterii używa się surowców kopalnych? Czy warto nakładać takie ograniczenia na mieszkańców UE, gdy Chiny lub USA emitują najwięcej CO2? Czy za kilka lat nie będzie wolno używać samochodów benzynowych? Myślę, że odpowiedzi zadowoliły pytających. Po 2035 r. nadal będzie można używać i odsprzedawać samochody tradycyjne, nie będą jednak produkowane nowe samochody tego typu. Prawdą jest, że baterie elektryczne wymagają surowców kopalnych, ale ich wydobycie jest mniej emisyjne. Trwają też prace nad energią wodorową. Co do wątpliwości, czy jest sens, aby podejmować jakikolwiek wysiłek w celu powstrzymania zmian klimatycznych – warto zrobić coś, niż nie robić nic.
Na koniec prof. Cezary Trosiak zapowiedział konkurs o Unii Europejskiej, który odbędzie się we wrześniu, a pytania będą obejmowały zagadnienia zamieszczone w materiałach, które uczniowie otrzymali. Uwaga! Główną nagrodą będzie kilkudniowy wyjazd do Brukseli lub Strasburga.
Urszula Iwaszczuk