Można tu kupić prawie wszystko, od odzieży przez świeże pieczywo, słodycze do owoców, egzotyczne przyprawy do warzyw i owców. Mnóstwo też klimatycznych knajpek i barów serwujących bliskowschodnie potrawy. Z powodu plątaniny uliczek i tłumu turystów kilkoro uczniów trochę się pogubiło i spóźniło się na zbiórkę. Potem poszliśmy na przepiękną telawiwską piaszczystą plażę. O krystalicznej czystości wody i jej „ludzkiej” temperaturze (ok.25 – 26 stopni) już pisałam, ale warto przypomnieć. Na plaży też mnóstwo turystów, mówiących w przeróżnych językach. Jednak wszędzie (czy to w sklepie, czy w stoiskach sprzedających pyszne falafele) językiem komunikacji jest angielski. Po południu uczniowie izraelscy odwieźli autobusem miejskim swoich gości do Holon, a tam… może dowiem się, co było.
PS Wczoraj nasi uczniowie wzięli na plażę podręczniki do matematyki. Wygląda na to, że klimat śródziemnomorski sprzyja nauce.
Urszula Iwaszczuk
