Podróż samolotem bez opóźnień, a Tel Awiw przywitał nas piękną letnią pogodą – zimowe kurtki muszą poczekać na podróż powrotną. Po trzygodzinnej podróży z lotniska dojechaliśmy do malowniczo położonego u stóp góry Karmel miasteczka druzyjskiego Sajur. Gospodarze czekali pod szkołą i zabrali nas do swoich domów. Myślę, że dzisiaj nikt nie będzie miał sił na imprezowanie (choć z nastolatkami nigdy nic nie jest pewne), bo przecież wyruszyliśmy z Kościana o 3.00 w nocy/nad ranem. Jutro czeka nas pracowity dzień: rano szkoła, potem całodniowa wycieczka.
Urszula Iwaszczuk