Podróż rozpoczęła się trwającą 3 godziny jazdą pociągiem do Wałbrzycha, odpoczynkiem przed długą i żmudną wędrówką, jaka miała nastąpić. Dwugodzinna piesza trasa, choć męcząca i wymagająca kondycji fizycznej, obfitowała w malownicze krajobrazy - nierzadko robiliśmy przystanki, żeby nacieszyć oczy wszechobecnym pięknem natury!
Po zakwaterowaniu i odpoczynku w “Andrzejówce” przyszedł czas na “krótki” spacer rekreacyjny, kolejną okazję do podziwiania piękna natury, a także nacieszenia się śniegiem, występującym tam w znacznie większych ilościach niż w Wielkopolsce. Szczególnie zapadły nam w pamięć Cerkiew w Sokołowsku i bitwa na śnieżki na stromym zboczu.
Równo o 18:03 rozpoczęła się najważniejsza uroczystość tego dnia - wigilia klasowa. Czas spędziliśmy w przyjemnej atmosferze wzajemnych życzeń, jedzenia i wymieniania się drobnymi upominkami. Zabawa trwała do białego rana (to jest, do ok. 12 w nocy, gdy wszystkich zmorzył sen).
Następny dzień był niestety dniem ostatnim - zwarci i gotowi, koło południa wyruszyliśmy w drogę powrotną, napawając się po raz ostatni świeżym górskim powietrzem i bliskością natury. Wałbrzych opuściliśmy szczęśliwi, bogatsi o nowe doświadczenie i silniejsze więzi w klasie. Ostatecznie podróż zakończyła się o 18:50, gdy pociąg dojechał do Kościana.
Byliśmy zadowoleni z wycieczki, choć nie spodziewaliśmy się tego, jakiej sprawności fizycznej będzie ona wymagała. Z pewnością weźmiemy ten fakt pod uwagę w przyszłym roku!
Maja Czapla